Magnez nazywany jest pierwiastkiem życia nie bez powodu – bierze przecież udział w kilkuset procesach metabolicznych nieustannie zachodzących w naszym organizmie. Jednak jego podaż jest niewystarczająca i w zasadzie każdy z nas cierpi na jego niedobory. Jak to zmienić?
Już słyszę lekceważące odpowiedzi Czytelników – jest przecież tyle preparatów z magnezem wciąż reklamowanych w mediach. Co jeden to lepszy, łatwiej przyswajalny, rewolucyjny. Pudło! Suplementy te niestety wcale nie zaspokoją naszego głodu na ten kluczowy dla naszego zdrowia pierwiastek. Magnez ma to do siebie, że im więcej go spożyjemy tym mniej się go przyswoi, dlatego wszystkie te suplementy kuszące maksymalnymi dawkami tego minerału są nieefektywne. O przepraszam, efektywne w drenażu naszych kieszeni. Dodatkowo duże ilości magnezu spożywane w postaci suplementów mogą poskutkować nieprzyjemnymi biegunkami i odwodnieniem oraz pozbyciem się elektrolitów.
Bezdyskusyjnie najlepiej dostarczać go w ramach dobrze zbilansowanej diety. W naszym tradycyjnym menu największym źródłem magnezu są produkty zbożowe (37 proc.), mleko i jego przetwory (19 proc.) oraz ziemniaki (18 proc.). Jednak jak wykazały badania standardowa dieta dostarcza nam tylko około 60 proc. całkowitego zapotrzebowania na ten mikroelement.
O wiele skuteczniej dostarczają go sobie wegetarianie. Wszystko to dzięki diecie bogatej w chlorofil (zawarty w zielonych liściastych warzywach, kiełkach, chlorelli, spirulinie) oraz zasobnej w pestki, orzechy i suszone owoce (m.in. dynia, słonecznik, sezam, migdały, orzechy włoskie, rodzynki, daktyle, morele itd.).
Można też skorzystać z faktu, że sole magnezu najszybciej i najłatwiej przyswajają się przez skórę. Kąpiele w morzu Martwym oraz sanatoriach specjalizujących się w solankach magnezowych potrafią szybko nasycić nasz organizm tym dobroczynnym pierwiastkiem. Ciepło, ciepło… ale zaraz pojawi się argument, i będzie słuszny, że aby regularnie dostarczać w ten sposób magnezu trzeba by być milionerem. Niekoniecznie. Jest łatwy i tani sposób aby w spa zmieniać codziennie własną… wannę.
Domowa kąpiel magnezowa
Będzie nam potrzebny duże opakowanie chlorku magnezu sześciowodnego MgCl2 x 6H2O. Kilogram tej substancji zawiera 119,6 mg jonów magnezu. Najlepiej kupić najczystszą formę CZDA przeznaczoną do analiz (ok. 20-25/kg). Chociaż są też tańsze, ta postać jest najczystsza i najbezpieczniejsza, ponieważ jest pozbawiona zanieczyszczeń w postaci metali ciężkich. Można też zakupić sole kąpielowe pozyskiwane z morza Martwego. Są one droższe i kosztują około 50 zł za kg.
Do wanny z wodą o temperaturze nie przekraczającej 40 stopni C dodajemy 1-2 szklanki chlorku magnezu, rozpuszczamy go i zażywamy 20 minutowej kąpieli. Nie używamy przy tym mydła ani innych detergentów. Mogące wystąpić początkowo lekkie szczypanie ustąpi miejsca uczuciu relaksu i odprężenia.
Należy tylko pamiętać, aby nie zażywać kąpieli mając na ciele jakąkolwiek rankę, bo będzie szczypało. Dostanie się takiej mocno słonej wody do oczu również nie należy do przyjemności. Po moczeniu się w wannie można – podobnie jak po kąpieli morskiej – opłukać ciało pod prysznicem.
Ekonomiczniejszą wersją takich kąpieli jest moczenie stóp w misce ciepłej wody z dodatkiem 2-3 łyżek stołowych chlorku magnezu. W taki sposób również dostarczymy ten pierwiastek naszemu organizmowi i uzyskamy także efekt relaksacyjny.
Chlorek magnezu sześciowodny CZDA kupimy w każdym specjalistycznym sklepie z odczynnikami chemicznymi oraz w sklepach internetowych. Najkorzystniej jest wtedy zakupić większą jego ilość, dzięki czemu zbilansują się nam koszty wysyłki.
2 thoughts on “Kąpiele magnezowe”