Naturalne suplementy

Koenzym Q10 wzmacnia serce i układ odpornościowy

Ta witaminopodobna substancja przyjmowana z pokarmem oraz produkowana w ludzkim organizmie jest silnym przeciwutleniaczem odpowiedzialnym za prawidłowy metabolizm komórek. A może i eliksirem młodości?

Q10 jest suplementem uznanym na całym świecie. W Izraelu jest rutynowo podawany pacjentom z zastoinową niewydolnością serca, w Japonii zaś jest to jeden z sześciu najczęściej stosowanych leków. O działaniu Q10 mogą świadczyć badania przeprowadzone w New England Institute – koenzym podawany tam zwierzętom z rakiem lub białaczką skutecznie zmniejszał ich śmiertelność. W testach klinicznych stosowano zaś chemioterapię razem z Q10, a efektem było znaczące zmniejszenie ubocznego działania leków.

Okazuje się, że lista schorzeń i zaburzeń funkcjonowania organizmu, które koenzym Q10 likwiduje lub wyraźnie zmniejsza, jest o wiele dłuższa.

Q10 jest substancją, która po dotarciu do naszych komórkowych siłowni, czyli mitochondriów, inicjuje i usprawnia proces uzyskiwania w nich energii potrzebnej do podtrzymania życiowych funkcji. Mniej więcej do 40 roku życia ilość koenzymu w organizmie jest na tyle wysoka, że nie odczuwa się jego deficytu. Niestety, w późniejszym wieku ten poziom spada, co przekłada się na spadek wytwarzanej przez mitochondria energii, tak potrzebnej do prawidłowego funkcjonowania organizmu – zwłaszcza układu sercowo-naczyniowego. Stwierdzono, że stężenie koenzymu Q10 w organizmie człowieka w wieku 77–81 lat jest prawie dwukrotnie mniejsze niż u ludzi młodych.

Przyczyną niedoboru może być także upośledzenie jego biosyntezy (tzn. tworzenia go w naszym organizmie) w następstwie niedożywienia, nieprawidłowo przeprowadzanych głodówek, zatruć, procesów zwyrodnienia komórki lub po prostu w wyniku starzenia się.

Jeszcze inną przyczyną niedoboru koenzymu Q10 w ustroju jest wzmożone jego zużycie, na przykład w następstwie dużego wysiłku fizycznego lub procesów chorobowych.

Niedostateczna ilość koenzymu Q10 sprawia, że czujemy ogólne osłabienie. Gorsza wydolność energetyczna naszych komórek w pierwszym rzędzie osłabia nasze serce; mamy też problemy z przemianą materii i coraz więcej „śmieci” w postaci toksyn pozostaje w naszym organizmie, bo nie ma on siły, żeby wydalić je na zewnątrz.

Żywe komórki potrafią wytwarzać ten koenzym z aminokwasów: fenyloalaniny, tyrozyny i metioniny. Przy czym komórka do wytwarzania koenzymu potrzebuje jeszcze witaminy B12 i kwasu foliowego oraz innych witamin z grupy B. Organizm ludzki zawiera łącznie 2 g Q10. Często zalicza się go do grupy witamin E, które występują w wielu olejach roślinnych, na przykład takich jak olej z kiełków pszenicy lub oliwa z oliwek.

Najważniejsze i zarazem najbardziej efektywne zastosowanie opisywanego koenzymu to profilaktyka i leczenie chorób serca. Dotyczy to zwłaszcza pacjentów z zastoinową niewydolnością serca, która z czasem prowadzi do znacznego osłabienia tego mięśnia, powodując poważne zaburzenia jego pracy. Obserwuje się to zazwyczaj u osób starszych, gdzie jest to rezultat tzw. „zmęczenia materiału” i defektów spowodowanych przez przebyte infekcje, chociażby grypopodobne, przyczyniające się do osłabienia naszego serca. Innymi przyczynami powyższego stanu mogą być: przewlekłe nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, choroby wirusowe, nadużywanie alkoholu lub przebyty zawał.

Osłabione serce nie jest w stanie wytworzyć takiej ilości energii, która pozwoli mu na regularną i elastyczną pracę. Podczas podwyższonej aktywności fizycznej mięsień sercowy może nie sprostać takiemu zadaniu i nieszczęście gotowe. Jeśli jesteśmy zmęczeni, to możemy sobie usiąść, dając odpocząć mięśniom nóg, ale serce pracuje non stop i nie możemy na jakiś czas zatrzymać go w celu zebrania potrzebnego „paliwa” do jego dalszej pracy.

Typowymi objawami niewydolności mięśnia sercowego są: krótki, spłycony oddech, ciągłe zmęczenie, pojawienie się płynu w płucach i obrzęk nóg w okolicach kostek. Zazwyczaj do leczenia tych dolegliwości stosuje się wzmacniające akcję serca glikozydy, zawarte na przykład w naparstnicy, i środki moczopędne odciążające układ sercowo-naczyniowy.

Okazuje się jednak, że świetne rezultaty osiąga medycyna klasyczna, jeśli włączymy do kuracji opisywany koenzym. Badania kliniczne udowodniły mniejszą zawartość Q10 u osób starszych. Co więcej, była ona odwrotnie proporcjonalna do wieku. Rozpoczęcie suplementowania koenzymem u pacjentów z zastoinową niewydolnością krążenia wyraźnie poprawiło pracę ich serca. Podjęte na szeroką skalę badania nad tą substancją wykazały poprawę stanu zdrowia i cofnięcie się objawów niewydolności u prawie 80 proc. pacjentów. Poprawie ulegał też ich ogólny stan zdrowia.

Typową dawką dla osób chorych na serce jest od 50 do 150 miligramów dziennie. W ciężkich przypadkach niewydolności dawka ta może zostać nawet podwojona. Niektórzy naukowcy zalecają przyjmowanie 2 miligramów na kilogram wagi. Generalnie, jeśli stopień zaawansowania choroby jest adekwatny do braków koenzymu w tkankach, to jego dozowanie powinno być wprost proporcjonalne do stanu pacjenta. Czyli im bardziej jesteśmy chorzy, tym więcej powinniśmy go przyjmować.

Czas potrzebny do zaobserwowania pozytywnych zmian w naszym stanie zdrowia to okres od 2 do 

8 tygodni. Jednak aby się ten stan utrzymywał, potrzebna jest stała suplementacja. Zwłaszcza jeśli mamy zaawansowane stadium niewydolności. Aby upewnić się, czy preparat odpowiednio nasycił tkanki, można przeprowadzić badanie jego poziomu we krwi. Pozwoli nam to ustalić optymalną dla siebie dawkę maksymalizującą lecznicze działanie.

Działania uboczne występują tylko u 1 na 100 osób i objawiają się zazwyczaj umiarkowanymi nudnościami, które z czasem ustępują. Nie zaobserwowano też przedawkowania, więc można go uznać za substancję bezpieczną.

Q10 jest wytwarzany w Japonii, a firmy z całego świata konfekcjonują go i opracowują z jego składem własne preparaty. Rozpuszcza się on w tłuszczu, więc należy pamiętać o równoczesnym przyjmowaniu tych dwóch produktów. Wystarczy w tym celu wypić łyżkę stołową oliwy z oliwek. Jeśli tego nie zrobimy, większość koenzymu nie przyswoi się, a więc oddziaływanie terapeutyczne będzie słabsze.

Okazało się też, że koenzym pomaga w wielu innych dolegliwościach sercowo-naczyniowych, takich jak nadciśnienie, arytmia czy dusznica bolesna. Jego dobroczynne działanie wybiega także poza obszar układu sercowo-wieńcowego.

Wykorzystuje się go także w celu wzmocnienia systemu immunologicznego. Wyniki niektórych badań wskazują, że koenzym Q10 może również wspomagać gojenie się wrzodów dwunastnicy, leczenie alergii, astmy i schorzeń dróg oddechowych. Poprzez usprawnienie metabolizmu komórkowego spowalnia proces starzenia się, wspomaga leczenie otyłości, kandydozy (zakażenie spowodowane przez gatunek grzyba Candida albicans), stwardnienia rozsianego (patologiczny proces polegający na niszczeniu osłonek mielinowych włókien nerwowych), chorób przyzębia (parodontoza) i cukrzycy.

Jego działanie wzmacniające organizm i usprawniające funkcjonowanie mechanizmów obronnych nasunęło badaczom hipotezę o próbie wykorzystania go w celu leczenia dżumy  XX i XXI wieku, czyli AIDS. Pod koniec 1994 r. w tygodniku „AIDS Weekly” zamieszczono informacje badaczy kanadyjskich, że podawanie koenzymu Q10 powstrzymuje procesy zaprogramowanego obumierania komórek. Mechanizmy tej choroby dążą do zniszczenia w organizmie nosiciela elementów systemu obronnego. Pozbawiony ich ustrój jest atakowany i stopniowo niszczony przez infekcje grzybiczne, bakteryjne i wirusowe. Rola Q10 jako immunostymulatora oraz „paliwa” usprawniającego działanie naszych mechanizmów obronnych jest więc oczywista.

Inne ciekawe doniesienia mówią o badaniach pod kątem możliwości leczenia raka, zwłaszcza raka piersi. Koenzym jest silnym przeciwutleniaczem, czyli ma laboratoryjnie potwierdzone (testy na  zwierzętach) właściwości antynowotworowe. Są to jednak próby pionierskie, które nie potrafią w stu procentach odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę jest przyczyną samorzutnego cofnięcia się nowotworu w przypadku osób, którym między innymi podawano i ten preparat.

Należy też podkreślić, że w każdym z opisywanych powyżej zastosowań – czy to przy niewydolności mięśnia sercowego, nadciśnieniu, czy też chorobach obniżających sprawność naszego układu immunologicznego – Q10 jest dodatkiem do klasycznej terapii medycznej i w żadnym razie nie wolno nim zastępować leków przepisanych przez lekarza prowadzącego.

Q10 występuje także w pokarmach. Najwięcej zawierają go takie produkty jak makrela, łosoś, sardynki, wołowa wątroba i serce. Jednak nie jest on odporny na działanie ciepła i przy jakiejkolwiek obróbce termicznej ginie. Dlatego jesteśmy „skazani” w zasadzie tylko na produkcję własną, którą w pewnym momencie dobrze będzie wspomóc suplementami.

Koenzym Q10 można bez problemów kupić w aptekach oraz sklepach zielarskich, a jego cena waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych – w zależności od producenta i wielkości opakowania. Wysokiej jakości koenzym Q10 oraz karnozynę z koenzymem Q10 znajdziecie w moim sklepie.

Polecane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *